-Co się tak gapicie?-Pytam ludzi którzy stoją nade mną. Nie mam pojęcia co się stało, ale bardziej zaciekawiło mnie to czemu leżę na podłodze, a wszyscy inni się na mnie patrzą, nawet nikt nie poda mi ręki, żeby pomóc mi wstać.
Nagle słyszę znajomy głos:
-Z drogi, rozejdźcie się, do klas, z tego co wiem to już dawno po dzwonku.
Po tych słowach każdy odszedł, a ja zostałam sama z tą kobietą, chciałam wstać, ale kręciło mi się w głowię i bardzo bolała mnie lewa noga.
-Coś cię boli Gabi?
-Yyy...co się stało?-z trudem wyjąkałam.
-Właśnie, o to samo ja chciałbym się ciebie spytać, ale to może potem. Pani Jadziu proszę natychmiast zadzwonić po karetkę!-Krzyknęła do kobiety przechodzącej prze korytarz.
-Aaa to ja pewnie jestem w szkole-powiedziałam, myśląc, że kobieta kucająca nade mną tego nie usłyszy.
-Gabrysiu, tak jesteś w szkolę. Powiedz mi co cię boli?-Zapytała zmartwiona.
-Głowa i nie mogę ruszać lewą nogą.-I w tej chwili do szkoły weszło dwóch mężczyzn.
Byłam zdziwiona kiedy jeden z nich biegł w moją stronę krzycząc:
-Gabi to ty? Boże co ci się stało? Jak ty wyglądasz...-Przeraził się pewnie widząc moją twarz całą we krwi, ale skąd ten facet zna moje imię?
-Przepraszam, my się znamy?-Zapytałam
-Jejku, córcia to ja twój tata, na prawdę mnie nie pamiętasz?
-Spokojnie, widzisz, że ma zakrwawioną twarz, musiała upaść na głowę, mogła stracić pamięć, to normalne.-Powiedział drugi z ratowników.-Odsuń się ja się nią zajmę. Powiedz mi co cię boli i jak się nazywasz?- Powiedział do mnie.
-Yyy...no...głowa i nie mogę ruszać lewą nogą. A jak się nazywam? Skoro każdy do mnie mówi Gabi to chyba tak mam na imię.
-Nie pamiętasz nazwiska?
-Krasinska?
-Jejku ! Tak kochanie.-Odpowiedział rzekomo mój tata.
-No to jednak coś pamiętasz, a pamiętasz coś oprócz tego?-Zapytał drugi ratownik.
-Hmm...dzieciństwo? Kojarzy mi się coś.
-To będziesz żyć.-Zażartował opatrując mi głowę i nogę.- A teraz pojedziesz z nami do szpitala.
[Następny dzień]
Po 24h zaczęłam przypominać sobie coraz więcej rzeczy, pamiętałam moich rodziców, młodszą siostrę Amelkę, dziadków i nawet przypomniałam sobie moje koleżanki z gimnazjum, ale z tego co się dowiedziałam jestem już w liceum..., ale na szczęście z moja nogą jest już ok, znaczy jest w gipsie na 6 tygodni, ale potem od nowa będę mogła trenować koszykówkę, to też pamiętam! Uwielbiałam w to grać! Mama nawet mi opowiadała jak już w gimnazjum zaniedbywałam naukę, bo liczył się dla mnie tylko kosz. Chociaż z tego co wiem, to jestem teraz na profilu matematyczno-geograficznym i chce studiować architekturę...
I w tym momencie moje myślenie przerwał mi jakiś męski głos.
-Cześć Gabi! Słyszałem co się stało w szkole, natychmiast się dowiedziałem w którym szpitalu jesteś i tadaaam...jestem.
Patrze się na tego chłopaka jak głupia...nie mam pojęcia kto to jest, ale muszę przyznać, że jest przystojny. Ma on w jednej ręce bukiet róż, więc nie wiedząc co odpowiedzieć zapytałam:
-To dla mnie?
-Ależ tak kotek! Proszę.
-Yy...dziękuje, ale jak to kotek? My jesteśmy razem?
-Hahah nie Gabi, to taka nasza zabawa, przyjaźnimy się, na prawdę mnie nie pamiętasz? To ja Dawid.
-Przepraszam. Spadłam ze schodów prosto na głowę, straciłam pamięć, którą powoli odzyskuje, jestem już na etapie gimnazjum.-Zaśmiałam się.
-Hahha, no to już niedługo sobie mnie przypomnisz, poznaliśmy się jakoś w trzeciej klasie.
W tym czasie przerwał nam jego dzwoniący telefon, to chyba jego mama, bo mówi, ze już wraca.
-Gabi przepraszam najmocniej, obiecuję, ze odwiedzę cię jutro. Mama dzwoniła, czeka na mnie z obiadem, muszę lecieć. Do zobaczenia jutro.
-Paa
C.D.N